... kilka ostatnich dni upłynęło nam na wysłuchiwaniu mruczeń Bezy, która nie mogła sobie poradzić z kością, na szczęście w końcu ją zjadła, a ja przy okazji przypomniałam sobie dlaczego tak długo nie kupowałam jej dużych sztucznych kości ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz